Sunday, February 26, 2012

CZTERNAŚCIE

- idź się umyj bo masz moje genitalia na sobie ! - zaśmiał się Harry. Ha , ale to zabawne , serio ! Ciekawe czy by się smiał jakbym zaszła w ciąże , chociaż taka myśl mi nawet do głowy nie przychodzi !
- Okej , ale ty idziesz ze mną ! - powiedziałam i w yszłam z pokoju .
- Musze ? - spytal Hazza śmiejąc się .
- Jak nie chcesz - odpowiedziałam wychylając się zza drzwi i robiąc złą minę .
-idę kupić coś do jedzenia . - powiedział i  założył spodnie, jego bluzę Jacka Wills'a  , białe skarpetki i jego trampki i wyszedł z pokoju .
- zostawisz mnie ? -. Weszłam do łazienki i zakluczyłam drzwi. Pomyślałam wtedy , że ikt mnie nie kocha . Poczułam się taka samotna i niepotrzebna Dostałam smsa od Lottie w treści smsa " znów są razem , Mrrau i zdjęcie Harrego z Rowan całujących się dziś w nocy . Kiedy on to zrobił ? ! Napuściłam sobie wody do wanny .
- Otwórz drzwi ! Miranda ! nie wygłupiaj się ! Miranda !- krzyczał Harry pukając i próbując otworzyc drzwi . A ja tylko rozebrałam się zakręciłam wodę i wzięłam z szafki jeszcze leżące tam ojca żyletki . Weszłam do wanny . Harry się niepoddawał cały czas pukał do drzwi i krzyczał .
- Pa Harry , pamiętaj , że może ci wybaczę , że dziś w nocy mnie okłamałeś , dowiedziałam się od koleżanki wysłała mi smsa , do nieba nie trafię - powiedziałam mu . Usłyszałam jak zaczął płakać .
- Miranda , nie rób nic głupiego , otwórz mi drzwi ! Kocham cię ! Rowan dla mnie nic nie znaczy ! na serio , przepraszam . .. - usłyszałam i zrobiłam pierwsze cięcie żył . Niewierzę już w takie kłamstwa . Przez dwa dni straciłam sens do życia .  Harry z wielką siłą uderzył w klamkę a ta odleciała i przy tym otworzył się zamek , Harry wszedł do środka . Ja już miałam pełno nacięć na ręcę . Powoli odchodziłam czułam to .
- Zostań , kocham cię , niewyobrażam sobie życia bez Ciebie ! błagam Miranda .. Będzie dobrze . Nie jestem Zaynem , nie ma zakładu ze mną !! - wszystko zaczęło mi się rozmywać .
- Kocham cię Harry i Zayna też i Louisa i Nialla i Lottie i Liama i Marte , Maxa .. powiedz im to i jeszcze .. - nie dokończyłam , poczułam , że umieram , tak , to chyba to uczucie , to chyba nie omdlenie czy coś takiego . Przestałam myśleć o wszystkim tylko oddałam się uroczemu spaniu .
*_*____******____*____*____*___*___*____* PERSPEKTYWA HAZZY *_*
Zadzwoniłem na pogotowie , cały czas płakałem , wyciągnąłem ją z wanny i owinąłem w ręcznik . Kocham ją ! . Cały czas do niej mówiłem jak jest dla mnie ważna . chyba już nie słyszała . Jak ona umrze , ja umre razem z nią , moje życie straci sens i moje serce nie będzie miało dla kogo bić . Bała się samotności . Mogłem się wcześniej skapnąć , że ona boi się samotności  ,boi się , że znów ktoś ją opuści . Gdyby nie to , że się tego boi porozmawiałaby ze mną a nie zaczęła się zabijać . TO MOJA WINA ! Najpierw jej matka , później jedna z przyjaciółek , teraz Zayn ją oszukał i pomyślała , że ja tez ją opuszczę . usłyszałem nadjeżdżającą karetkę . Zatrzymała się i ratownicy z pogotowia weszli do domu i zabrali mi ją .. Zostałem w domu . Zacząlem sobie śpiewać moments i łzy same mi spadały z oczu . Wyszedłem z domu i pojechałem do szpitala. Napisałem do wszystkich , do Zayna , Louisa , Liama , Lottie , Nialla , Marty i jej ojca . Wszedłem do sali , w której byłą , o dziwo pozwolili mi wejśc .
- Doktorze , ona .. ?- spytałem płacząc .
- nie , ona żyje ale może być w śpiączce przez dwa dni albo tydzień .. Niech się pan nie martwi .- odpowiedział lekarz . Zacząłem się cieszyć ale niemogłem sobie wybaczyć , że chciałem ją zostawić , chociaż na tą godzinę , naprawdę chciałem jechac po pierścionek zaręczynowy , o którym rozmawialiśmy w nocy . Usiadłem obok Mirandy i złapałem jej dłoń .
- przepraszam , kocham cię .. - powiedziałem i pocałowałem ją w policzek . Na salę weszła cała ferajna pacanów . Wszyscy płakali , nie było Zayna , który nawet nie odpisał na smsa .
- umarła ? ! - spytała Lottie płacząc jeszcze bardziej  niż ja - moja najlkepsza przyjaciółka ! - podeszła do niej i przytuliła ją .
- nie , jest w śpiączce ... - odpowiedziałem .
- a Zayn ? - spytała Marta - gdzie jest ten pieprzony dureń ? ! - dokończyła płacząc.
- nawet mi nie odpisał na smsa , jest u rodziny .. - odpowiedziałem , cały czas trzymałem dłoń Mirandy , poczułem jak mocno mnie ścisnęła i przypomniałem sobie jej śmiech , całowanie  , przytulanie , tanczenie , śpiewanie i pomyślałem , że prze tydzień albo i dłużej mogę juz tego nie zobaczyć .. rozpłakałem się jeszcze mocniej i podszedł do mnie Lou , który mnie przytulił .
- Będzie ok stary - powiedział .

3 comments:

  1. Przepraszam że to powiem ale ten odcinek jest bez sensu, podcięła sobie żyły bo nie chciał się iść z nią kąpać gdzie tu jest sens? wybacz ale piszesz jakbyś miła dobre 10 lat.

    ReplyDelete